Nowy potomek radośnie fikający w brzuchu uruchamia w naszych mózgach folder "PORTFEL", w skład którego wchodzą takie aplikacje jak "WYPRAWKA", "ŁÓŻECZKO", WÓZEK" i wiele innych. Każde gospodarstwo domowe ma mniejszą lub większą pulę pieniędzy na te cele. A kasy jak wiadomo nigdy nie ma zbyt dużo. Z drugiej strony dla naszych maluchów chcemy wszystko co najlepsze, czyli też najdroższe. Warto na chłodno, bardzo chłodno zastanowić się ile i na co trzeba wydać. Ułatwieniem jest oczywiście posiadanie kogoś w rodzinie lub wśród znajomych, kto małe "kądziołki" już ma i chętnie pożyczy ciuszki, bo jak wiadomo dzieci szybko rosną, więc aż tak bardzo tych ubranek nie przechodzi.
Wózek, łóżeczko, fotelik samochodowy - rzeczy absolutnie niezbędne! Nie ma bata - trzeba nabyć. Przyda się przewijak, ale mówię wam - bez szału, nie jest konieczny, czasem wystarczy mata lub kocyk do przewijania. Takie rzeczy jak butelki, smoczki, kremiki, pieluchy warto kupować zawczasu. Ja pieluchy zbierałam od 5 miesiąca - potem mamy zapas, a jak maluch się urodzi, to nagle okazuje się, że trzeba kupić inne rzeczy. Absolutne minimum w kwestii ubranek - 7-8 sztuk body z długim i krótkim rękawem, w różnych rozmiarach. Nigdy do końca nie wiadomo jakiej wielkości potomek się urodzi (może wcześniak) więc warto kupić jedno małe body i kilka większych, tym bardziej, że dzieci szybko rosną. Polecam także pajacyki - obowiązkowo z rozpinanym krokiem. Perspektywa "wydobywania" rozespanego malucha w środku nocy z niewygodnego pajacyka jest mało zachęcająca. Można też zaopatrzyć się w spodenki i bluzeczki, ale są mniej wygodne. Odradzam zdecydowanie kaftaniki, wymyślne ubranka, opaski na czoło, berety, buty! (po co dziecku buty, czy kapcie skoro maluch nie chodzi, a nawet jeśli zacznie chodzić, to i tak powinno brykać na boso). Buty przydają się głównie w zimie, dla starszego dziecka, przecież w wózku i tak jest przykryte kocykiem, a wiele kombinezonów dla noworodków ma ciepłe skarpetki. O, właśnie - skarpetki i rajstopki - dobra rzecz. Zawsze można też zajrzeć do jakiegoś sensownego sekondhendu - dzieci zazwyczaj takie ubranka noszą krótko, niektóre zostały oddane nienoszone, a w lumpie kosztują naprawdę małe pieniądze.
Zdecydowanie nie polecam: wyparzaczy do butelek, podgrzewaczy, laktatorów, płynów do sterylizowania mebli i wszelkich cudów, które są w większości przypadków zbędne, korzysta się z nich rzadko, a zagracają nam chatę. W kwestii laktatorów: generalnie nie są potrzebne, chyba, że po urodzeniu okaże się, że nie możemy karmić przez jakiś czas. Ale w szpitalu laktatory są, a potem zawsze jest czas żeby w razie potrzeby takie ustrojstwo zakupić.
Można także zrobić spis ciekawych rzeczy, które się przydają, a które dziadkowie, rodzice chrzestni i inne bliskie osoby zakupią z dziką rozkoszą. Do takich rzeczy należy np. pościel, kocyk, czasem wózek.
Urządzenie spędzające sen z powiek rodziców to zdecydowanie niania elektroniczna. Maluch śpi w innym pokoju, lub piętro wyżej, ale zawsze pojawia się pytanie "czy niania działa?". Jeśli nie ma koniecznej potrzeby zakupu specjalnej niani z monitorem oddechu (np gdy dziecko rodzi się chore), polecam zwykłą nianię [którą czasem też możemy otrzymać od żądnych zakupów dla wnuka dziadków]. Szczególnie jeśli mamy dwa piętra w domu, albo chcemy wyjść do ogródka gdy dziecko śpi. Ale jeśli się mieszka na 50 metrach kwadratowych, to nie wiem czy jest sens wydawać stówę na coś czego nie będziemy używać.
Co prawda to post o wyprawce dla dziecka, ale to miejsce również na małą wskazówkę dla tatusiów. Warto zawczasu pomyśleć o prezenciku dla żony (pierścionek, łańcuszek lub jakiś "drobiazg") gdy wróci do domu ze szpitala. W końcu babeczka nieźle się namęczyła, żeby wydać na świat potomka. A nic tak nie denerwuje kobiety, gdy na prośbę "kochanie, wychodzimy ze szpitala, przyjedź po nas" słyszy od męża "och, kochanie, nie mogę przyjechać, bo muszę jeszcze COŚ załatwić.
Na razie tyle, jak mi się coś przypomni to dopiszę.
Dokładnie tak! Najważniejsze to nie dać się zwariować. Przy okazji wyprawki warto wspomnieć o kosmetykach, bo o to też często pytają młode mamy.
OdpowiedzUsuń