Witam!

Ja-ja-ko doświadczona nie wiekiem a liczbą dzieci, chcę się podzielić swoją wiedzą dotyczącą wszystkiego co dotyczy maluchów. Ponieważ nie przepadam za "dobrymi radami" - czyli po prostu nie lubię być pouczana, nie traktujcie moich wpisów zbyt dosłownie :)

niedziela, 4 marca 2012

Muffinki - to co tygryski lubią najbardziej

Tak, zdecydowanie! Grzebanie w kuchennych szafkach i szufladach, sprawdzanie właściwości fizykochemicznych mąki, cukru i jajek - to jedne z najulubieńszych zabaw dzieci od wczesnego dzieciństwa. W zasadzie miska z chochelką to lepsze zabawki dla roczniaka niż piłka i klocki. Dlatego wprowadziłam zabawy kuchenne do stałego repertuaru.

Więc zaczynamy muffinkowanie.  Każdy ma swój przydział, ponieważ dzieci kucharzących mam na razie dwójkę. Kiedy jeden krasnal miesza suche składniki, drugi maluch miesza składniki mokre. Potem po kolei układają papierowe foremki w formie, mieszają gotowe ciasto. Następnie dzielę ciasto na dwie części i do jednej dodaję kakao. Dzieciaki małymi łyżeczkami wkładają płynną masę do foremek i do piecaaaaa.



Kolejnym krokiem jest lukrowanie babeczek. Aby urozmaicić lukrowanie (które niekiedy zmienia się w wyjadanie) do jednej miseczki dodaję trochę truskawkowej galaretki, zalewam łyżeczką gorącej wody i wtedy dodaję cukier puder - mamy więc czerwoną glazurkę. Niedawno, podczas pobytu w Niemczech kupiłam dość tanie barwniki, bo w Polsce ciężko je znaleźć.

Z uwagi na dość pokaźną liczbę miłych pań w naszych ulubionych sklepach, a także gratisy jakie Jamba i Jabbers otrzymują, staramy się odwdzięczyć i obdarowujemy nasze panie sprzedawczynie naszymi muffinkami. Co prawda babeczki nie zawsze wychodzą, ale radości i dumy jest co niemiara! Polecam, choć potem to sprzątanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz